Jestesmy o 22. Jas i Malgosia spotykaja sie z znajomymi hinduskami i z nimi gdzies jada. My jedziemy na stare smieci czyli do Sea Lorda. Okazuje sie ze J&M tez tam sa bo "kolezanki" znalazly im pokoje bez okien w slabych warunkach.
Rano ruszamy na miasto w dwoch grupach. Zwiedzamy wiszace ogrody, akwanarium i plaze. Cala reszte dnia poswiecamy na zakupy. Mirek chcial kupic chlapacz taki jakie maja miejscowe taksowki z roznymi ozdobami wiec w dwoch spedzilismy z 2h w dzielnicy z samymi sklepami z czesciami samochodowymi. Bylismy chyba w 20 sklepach rozmawialismy z wieloma miejscowymi i taksowkarzami ale misja niestety sie nie powiodla. Do oporu lazimy po sklepach i kolo 1:00 jedziemy na lotnisko. Prysznic w lotniskowej toalecie (male poruszenie na lotnisku) i czekamy na samolot. Odprawa zaczyna sie kolo 5, a o 8 jestesmy juz w samolocie. Lot znowu bardzo przyjemny i znowu polecam FinAir - jedzonko, wino, filmy.