W Hadriwarze wstajemy kolo 7 i po nie udanej probie z pociagiem (okazalo sie ze treba miec rezerwacje biletow, chociaz dzien wczesniej dziewczynom powiedziano co innego) wsiadamy do busa. kolo 14 jestesmy w Dehli i riksza jedziemy do znajomego nam juz hotelu. Z powodu braku miejsc decydujemy sie na pobliski (Shera Punjab Inn). Krutki odpoczynek, wizyta w restauracji w hotelu Ajanta i jedziemy na miasto. Wizyta w McDonaldzie i na zakupy. W Dehli mozna kupic prawie wszystko za kazda cene. Po 10sek negocjacji mozna zbic cene z 3000 do 1000... Wracamy obladowani siatkami z zakupami i z pustymi portfeami. Wieczorem mala imprezka w hotelu (sie dzialo) i spac.
Rano (6.08) ciezkie wstawanie dla niektorych po imprezce, wizyta znowu w hotelu Ajanta (za 150Rs szwedzki stol) i jedziemy w miasto. Zwiedzamy National Museum (1Rs dla studentow - duzo eksponatow jednak nic szczegolnego) i znowu na bazary. Wieczorem planujemy jeszcze troche po miescie pojezdzic, a jutro jedziemy do Agry. W Dehli jest strasznie goraco i pada co jakis czas, co wcale nie zmienia temperatury. Zdrowie dopisuje - pojedyncze problemy zoladkowe to juz standart.
Wrzucilem kilka zdjec, na wiecej nie mam czasu. Moze jutro cos wiecej wrzuce. Zostal juz nam tydzien wiec odliczamy powoli dni do powrotu. Pozdro