Geoblog.pl    Harry    Podróże    Wyprawa Indie 2007    Pierwszy kontakt z Indiami
Zwiń mapę
2007
15
sie

Pierwszy kontakt z Indiami

 
Indie
Indie, Mumbai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7211 km
 
Godzina 6.30 jesteśmy w Indiach! Male opoznienie spowodowane turbulencjami na trasie. Lot FINAIR ok, godny polecenia. Jedzenie znośne + nowe filmy (Shrek3, Next) stanowiące małą atrakcję.

Na miejscu ciepło i duszno, slonce zakryte chmurami, co jakiś czas pada. Na lotnisku spotykamy dwoch chlopakow z Wroclawia - Kube i Adama, (ktory rozpoczyna wlasnie roczna wyprawe do okola swiata), ktorzy tez przylecieli wlasnie do Indii. Z lotniska jedziemy, 11 osob, do dzielnicy Colaba taksowka za 100Rs od glowy (strasznie drogo). Jedziemy z 30km wiec mamy okazje zobaczyc duza czesc miasta. Mumbai to miasto kontrastów, z jednej strony slumsy-ludzie spiacy na ulicy, smrod, a obok biurowce. Na ulicy gownym prawem jest klakson, wszyscy trabia, wpychaja sie i nie patrza na znaki, swiatla czy inne samochody, jada pod prad, ludzie odsakuja w ostatniej chwili.

Zostajemy podwiezieni (po godzinie jazdy - miasto naprawde jest ogromne) pod hotel Sea Lord i po malych negocjacjach zostajemy tam za 200Rs od osoby. Pokoje czyste z prysznicami i wiatrakami, ktore sa naprawde wazne przy panujacej duchocie. Po odpoczynku idzemy w miasto. Smrod, ludzie lezacy na ulicach, naciagacze, ale tez kolorowe targi, kadzidla i ogolnie czuc klimat Indii. Trwa swieto narodowe - Dzien Niepodleglosci wiec na ulicach jest strasznie duzo ludzi. Ogladamy India Gate (nic specjalnego) oraz Taj Mahal Hotel. Zwiedzamy Mubai - glownie ogladamy z zewnatrz budynki.

Popoludniu plyniemy promem na Elephant Island, gdzie zwiedzamy jaskinie wykute w skale. Oplata dla nie miejscowych 5$ ale warto. Wszedzie na wyspie panuja male malpki, ktore kradna jedzenie.

Wieczorem spacer po miescie. (z powodu swieta nie mozna kupic nawet piwa)

Po nocy spedzonej w hotelu (brak komarow i nawet nie za duszno) ruszamy na miasto na sniadanie. Ceny jedzenia w Mubai-u sa bardzo rozne, mozna zjesc za 50Rs dobry i sycacy posilek, a gdzie indziej za taki sam zaplacilismy 200Rs. Idziemy na dworzec i do informacji turystycznej gdzie rezerwujemy pociag do Bhavangry (z tamtad planujeme pojechac do Palitany), wracajac zwiedzamy University of Mubai. Pogoda bez zmian. Rzadko pokazuje sie slonce, ale nawet lepiej bo przy panujacej duchocie, olbrzymiej wilgotnosci i smordzie, da sie wytrzymac. Co jakis czas pada deszcz.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
adam pokryszka
adam pokryszka - 2008-09-06 07:14
współczuję. spedziłem w tym hotelu Sea Lord jedną noc i wystarczy. takiego syfu nie widziałem w żadnym innym hotelu jaki miałem okazje zaliczyć w Indiach. brudno, smród, obsługa traktuje cię jak zło konieczne. jak patrzy się na te fotki na ich stronie to człowiekowi nie chce się wierzyć ze był w tym hotelu. foty kłamią. ten hotel to chyba jedno z większych bagien i wogóle nie mam pojęcia jak możńa nazwać to hotelem. klimatyzator owszem był ale ktoś wyrwał w nim wszystkie pokrętła tak że regulacja była niemożliwa, co do wiatraka to miałem obawy że odpadnie od sufitu. w pokoju była lodówka ale ten kto by chciał coś do niej schować musiałby najpierw zaszczepić się przeciwko wszystkim świnstwom na tym swiecie. świńskie koryto jest bardziej czyste. o łazience lepiej nie wspominać bo Toy Toy to przy niej Hilton. ulica, na której się znajduje ten przybytek to rynsztok. smród taki ze nie da się opisać. odradzam wszystkim, którzy chcialiby kiedykolwiek skorzystać z usług tego przybytku. u nas zwierzęta mieszkaja lepiej. ja niestety padłem ofiarą biura podróży, które organizowało mi podróz po Indiach. gość usłyszał kilka ciepłych słów za ten hotel. całe szczęście że był to jedynie wypadek przy pracy bo reszta hoteli była OK. no i koszmar tego przybytku pozwoliło zatrzeć parę dni w Goa. sorry że tak ostro ale może inni będa omijać to miejsce dużym łukiem. lepiej sobie darować wizytę w tym pseudo hotelu. dysponuję fotkami dokumentującymi to cudo tak że nie piszę tego z czystej złośliwości
 
Harry
Harry - 2012-01-29 04:15
dawno mnie tu nie było. co do komentarza wyżej - klienci wycieczek są przyzwyczajeni do wyższego standardu... dla nas najgorsze co było w tym hotelu to cena, za którą spaliśmy w większości miejsc dwie noce zamiast jednej. reszta ujdzie.
 
 
Harry
Łukasz Parusiński
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 22 wpisy22 18 komentarzy18 48 zdjęć48 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
13.08.2007 - 16.09.2007